Atrakcyjne i mniej uczęszczane trasy w rejonie Turbacza. Droga prowadzi wokół Mostownicy, przez Przełęcz Borek i wyprowadza nas na Halę Turbacz, skąd dla chętnych istnieje możliwość podejścia do Schroniska PTTK na Turbaczu. Droga powrotna prowadzi przez mało uczęszczaną grań Turbaczyka oraz jedno z piękniejszych miejsc widokowych pod szczytem Turbaczyka, skąd można podziwiać panoramę Beskidu Wyspowego. Wycieczka ma 2 warianty – trasę możemy zamknąć w pętlę wracając nieco długą trasą spacerową do Koniny lub też stosunkowo szybko zejść do Koninek. Trasa jest do przebycia również zimą, ale przy nieprzetartym szlaku, szczególnie pomiędzy Czołem Turbacza a Turbaczykiem, może się okazać zbyt długa na krótkie zimowe dni.
Kraj: Polska
Rejon: Gorce
Punkt wyjścia (powrotu): Konina Halamy
Pora roku: wiosna, lato, jesień, zima
Trudności: brak trudności technicznych
Wariant I z Koniny do Koninek
Suma wzniesień: ok. 770 m
Długość trasy: ok. 15 km
Czas wyprawy (sam przemarsz): ok. 5:05 h (bez wejścia na Turbacz, zimą czas przejścia może być znacznie dłuższy).
Wariant II (zejście z powrotem do Koniny – pętla)
Suma wzniesień: ok. 920 m
Długość trasy: ok. 19,5 km
Czas wyprawy (sam przemarsz): ok. 6:30 h (zimą czas przejścia może być znacznie dłuższy).
Mapa Gorców online: Gorce
Ważne: zimą należy uwzględnić warunki śniegowe (czas i możliwość przejścia).
Poniżej fragment mapy Wydawnictwa Compass z rejonu opisanej trasy.
Wycieczkę rozpoczyna we wsi Konina Halamy, gdzie najlepiej dojechać jest własnym autem. Teoretycznie istnieje możliwość dojazdu autobusem (nawet z Krakowa), ale w weekendy jest to już prawie niemożliwe.
Przejeżdżamy przez całą Koninę do końca asfaltowej drogi, gdzie znajduje się okazała brama do Gorczańskiego Parku Narodowego. Przed samym wjazdem i nieco dalej znajdują się zatoczki parkingowe, gdzie możemy pozostawić nasz pojazd. (Przypominamy że wejście do GPN jest płatne).
Mijamy szlaban i znak zakazu ruchu, idąc wygodną drogą w górę potoku Konina. Po 10 minutach wchodzimy na polanę Potasznia. Na polanie znajduje się leśniczówka Obwodu Ochronnego Kudłoń – na przełomie XVIII/XIX w. istniała w tym miejscu dworska potażarnia, w której z powstałego przy produkcji węgla drzewnego popiołu wytwarzano potaż, czyli węglan potasu (łatwo rozp. w wodzie, posiada właściwości higroskopijne, stosowany do wyrobu mydeł miękkich, trudno topliwego szkła, w przemyśle ceramicznym).
Poruszamy się za biało-czerwonymi znakami ścieżki szlaku spacerowego a zarazem rowerowego. Mijamy polanę i stajemy na rozwidleniu dróg – prosto w górę potoku Roztoka prowadzi droga rowerowo-spacerowa do Koninek, a my skręcamy w lewo w dolinę potoku Konina w kierunku Przełęczy Borek.
Poruszamy się wygodną drogą dnem doliny, mijamy turystyczny ławostół, a powyżej zaczyna się już bardziej strome podejście.
Po ok. godzinnym marszu docieramy do rozwidlenia dróg, w lewo prowadzi odnoga szlaku, którą w 0:25 h możemy dojść na polanę Kopa. Przecinamy koryto potoku i łagodnym trawersem podchodzimy w kierunku grani. Po drodze między drzewami możemy zobaczyć zbocza przeciwległej Mostownicy (1251 m).
Po 1:30 h marszu od polany Potasznia wchodzimy na zalesioną Przełęcz Borek (1009 m). Oddziela ona masyw Kudłonia od Mostownicy (1251 m), leży w obszarze Gorczańskiego Parku Narodowego. W rejonie mają stanowiska rzadkie rośliny: zarzyczka górska i ostrożeń lepki, znajdują się też ostoje rysia.
Na przełęczy znajduje się ławki, tablica informacyjna i drogowskazy z krzyżującymi się tutaj szlakami: żółtym w kierunku Hali Turbacz i Turbacza, niebieski w dół Doliny Kamienicy w kierunku Rzek, oraz żółty w kierunku szczytu Kudłonia (1276 m), którym będziemy kontynuowali nasza wycieczkę.
Przełęcz Borek jest bardzo głęboko wcięta w grzbiet gór, schodzi prawie do dna potoku. Dawniej korzystali z niej kłusownicy i zbójnicy, a podczas drugiej wojny światowej partyzanci.
Ciekawostka – zbocza przełęczy po wschodniej stronie opadają do doliny Kamienickiego Potoku (zlewnia Dunajca), a po zachodniej do potoku Konina – zlewnia Raby). Ponieważ doliny tych potoków w rejonie przełęczy oddalone są od siebie o kilkaset metrów, istnieje możliwość kaptażu – czyli przechwycenia wód Kamienickiego Potoku przez Koninę.
Z Przełęczy ruszamy żółtym szlakiem w kierunku zachodnim, wzdłuż górnej części doliny potoku Kamienica. Ścieżka prowadzi częściowo lasem, częściowo przez wiatrołomy trawersując południowe zbocza Mostownicy. Podchodząc mijamy teren źródliskowy dopływów potoku Kamienickiego. Dzięki wiatrołomom otwiera się obecnie widok na wznoszącą się powyżej w kierunku południowym Halę Długą z widocznym budynkiem Metysówki w jej wschodniej części (Hala Wzorowa).
W niecałą godzinę docieramy na skraj lasu, gdzie zaczyna się Hala Turbacz, a z prawej granią zbiega tu ścieżka ze szczytu Mostownicy (1251 m, obszar Mostownicy jest chroniony i obowiązuje zakaz wejścia). Wchodzimy na piękną, długą i prawie równą Halę Turbacz, która znajduje się poza obszarem Gorczańskiego Parku Narodowego. Podchodzimy do centralnej części polany, gdzie znajduje się rozwidlenie szlaków. Możemy stąd w 0:20 h podejść za niebieskimi znakami (w kierunku południo-zachodnim) do Schroniska PTTK na Turbaczu, ale musimy pamiętać, że czas naszej wycieczki wydłuży się o co najmniej 0:40 h.
W zachodniej części polany znajduje się Szałasowy Ołtarz.
Szałasowy Ołtarz na Hali Turbacz – polowy ołtarz ustawiono na polanie w 2003 r., stanął on na miejscu dawnego szałasu pasterskiego, w którym ksiądz Karol Wojtyła 17 września 1953 r. odprawił mszę świętą. Wyjątkowość tego nabożeństwa polegała na tym, że ksiądz Wojtyła odprawił mszę św. po raz pierwszy stojąc zwrócony twarzą do wiernych (tą zmianę w liturgii mszy św. wprowadzono dopiero po Soborze Watykańskim II w 1963 r.).
Z grani otwiera się wspaniała gorczańska panorama. Zobaczymy stąd m.in. Gorc, Jaworzynę Kamienicką, Kiczorę, Halę Długą, Turbacz i odległą Babią Górę.
Jeżeli nie wybieramy się do schroniska to kierujemy się za niebieskimi i zielonymi znakami w kierunku północnym na niewybitny szczyt Czoła Turbacza (1259 m). Znajduje się tu tzw. Diabelski Kamień z tablicą upamiętniającą ratowników GOPR. Pod szczytem znajduje się tablica informacyjna z opisem panoramy oraz ławostół, gdzie możemy odpocząć i dodatkowo zobaczyć Beskid Wyspowy z jego najwyższym szczytem – Mogielicą. Właściwy, skalny szczyt Czoła Turbacza znajduje się kilkanaście metrów w lesie, który zasłania nam kolejne widoki.
Legendy o Diabelskim Kamieniu
Diabelski Kamień to wychodnia skalna, długości ok. 5 m i wysokości 1,7 m, z którą związanych jest wiele ciekawych legend, wszystkie opowiadają o ogromnych, ukrytych pod nią skarbach. Większość podań wiąże historię kamienia z grasującymi w Gorcach zbójnikami, którzy w różnych miejscach w górach chowali zrabowane dobra. Wg podań kamień „otwierał się” tylko w Niedzielę Palmową. Skarbów strzegły oczywiście diabły.
Jedna z legend opowiada o kobiecie z Koniny, która szukając skarbu przyszła w Niedzielę Palmową pod Diabelski kamień, zabrała też ze sobą swoją 4-letnią córką. Kiedy otworzyło się wejście do pieczary kobieta włożyła do zapaski tyle pieniędzy ile zdołała unieść, ale nie mogła już zabrać ze sobą córki. Zostawiła więc dziecko w środku, kiedy jednak chciała wrócić po nią kamień zamknął już wejście do środka jaskini. Zrozpaczona matka nie mogła odzyskać dziecka. W następnym roku, w Niedzielę Palmową kobieta przybiegła ponownie pod Diabelski Kamień, kiedy wejście się otworzyło weszła do środka. Tam zobaczyła córkę bawiącą się pieniędzmi. Zabrała ją szybko ze sobą, nie biorąc już pieniędzy ze sobą i uciekła. Od tej pory nikt nie chodził już do tego miejsca.
Na kamieniu widnieje napis, nie odczytany do dzisiaj, ale przez to bardziej intrygujący. Napis ten pojawił się nawet w tekście powieści „Władysława Orkana (pisarz związany z tym regionem). „Wspomniał” o nim jeden z bohaterów powieści W Roztokach”. Wg niego kamień został przyniesiony przez Lucypera aż z Rzymu. Diabeł też obrał pieczę nad tym miejscem. Widniejący na skale tajemniczy napis pozwoliłby otworzyć wejście temu, kto go odczyta. Wg bohatera powieści wyryty na skale napis brzmi: „Koldras Lacki”.
Wg Kazimierza Sosnowskiego napis został wyryty przez konfederatów barskich, którzy obozowali w tej okolicy i pod kamieniem pochowali swojego towarzysza.
Na kamieniu znajduje się tabliczka z tekstem „Pamięci Ratowników Grupy Podhalańskiej GOPR Gorce 2001”.
Z wierzchołka Czoła Turbacza kierujemy się za niebieskimi i zielonym znakami w dół w kierunku północnym. Po kilku minutach zejścia wychodzimy na wąską i długą polanę o nazwie Czoło Turbacza, lub wg innych źródeł Szyja. Otwiera się stąd piękny widok na Luboń Wielki i Szczebel.
W środku polany zielony szlak skręca w prawo, a niebieski zbiega dalej w dół do Koninek. Za zielonym znakami rozpoczynamy dość strome zejście leśną ścieżką (w kierunku na Niedźwiedź), która doprowadzi nas na przełęcz, gdzie kiedyś znajdowała się polana Limierze (obecnie cała zarośnięta), na której dawniej wypalano węgiel drzewny. Przed nami niewielkie podejście na szczyt Kopieńca (1080 m), który niestety również znajduje się w lesie, w związku z tym nie zobaczymy stąd widoków. Mijamy małą kapliczkę zawieszona na drzewie i schodzimy na obniżenie szerokiej przełęczy, aby po chwili wspiąć się na szczyt Wierch Spalone (1091 m).
Schodzimy dalej cały czas zalesioną granią, przez zarastającą polanę Spalone, a nieco niżej polanę Solnisko, na której mijamy ruiny starej bacówki. Schodzimy dalej w dół leśną ścieżką, która od wschodu omija szczyt Turbaczyka (1078 m) i wyprowadza nas na piękną i dużą polanę Turbaczyk.
Droga prowadzi środkiem polany, skąd otwiera się widok na Ćwilin, Mogielicę i Kudłoń. Na skraju polany ścieżka skręca ostro w górę wprost na punkt widokowy. Jest to odsłonięty fragment grani Turbaczyka, skąd zobaczymy bardzo szeroką panoramę Beskidu Wyspowego – od Lubonia Wielkiego przez Szczebel, Lubogoszcz, Ćwilin, Mogielicę i Kudłoń w Gorcach. Znajduje się tutaj ławostół i tablica informacyjna z opisaną panoramą.
Teoretycznie moglibyśmy wrócić stąd bezpośrednio do Koniny, ale niestety droga prowadząca z polany Turbaczyk w kierunku północnym do ścieżki spacerowej jeszcze przez 250 biegnie terenem GPN, a jak wiadomo na terenie GPN nie wolno poruszać się poza szlakami. Z punktu widokowego zielony szlak prowadzi w dół – najpierw polaną, gdzie mijamy ruiny kolejnej bacówki, a dalej przez las. Nasza droga pokrywa się z przebiegiem ścieżki edukacyjnej na Turbaczyk, która w formie pętli poprowadzona jest do punktu widokowego z Koninek Hucisko.
Poniżej wchodzimy na kolejną polanę o nazwie Łąki wokół szczytu Basielka (1023 m). Poniżej polany znajduje się źródełko oznaczone drogowskazem, a na szczycie ławostół, skąd możemy obserwować drogę, którą przybyliśmy tutaj od Czoła Turbacza.
Dalej stroma leśna ścieżka sprowadza nas w dół do przecięcia się zielonego szlaku z czerwono oznaczoną ścieżką spacerowo-rowerową.
I wariant – zakładając, że uda nam się logistycznie rozwiązać rozpoczęcie wycieczki w Koninie, a zakończenie jej w Koninkach (np. wyprawa na 2 auta, skorzystanie z taksówki lub busa) skręcamy w lewo i wygodną szeroką drogą schodzimy do doliny potoki Koninka. Po drodze mijamy ostatni punt widokowy z fajną ławeczką z widokiem na Luboń Wielki i Szczebel, rozwidlenie ze ścieżką edukacyjną na Turbaczyk i schodzimy na dno doliny przy polanie Oberówka. Stąd już kilkadziesiąt metrów w dół potoku do zabudowań ośrodka wczasowego i dolnej stacji wyciągu krzesełkowego na Tobołów. Przez drewnianą bramę GPN wychodzimy na parkingi w Koninkach.
II wariant – jeśli chcemy zamknąć naszą wycieczkę w pętlę to w punkcie przecięcia zielonego szlaku z Turbaczyka z czerwoną ścieżką spacerowo-rowerową skręcamy w prawo w kierunku wschodnim i cały czas za znakami trawersujemy kolejne zbocza Turbaczyka, aż do doliny potoku Roztoka, gdzie dojdziemy do polany Potasznia, skąd rozpoczynaliśmy naszą wycieczkę. Wariant ten jest korzystny ze względu na powrót w miejsce startu, ale wiąże się z koniecznością pokonania mało ciekawego 2-godzinego odcinka drogi opisanego szlaku powyżej.