Majowy Beskid Niski  zachwycił nas i zaskoczył.  Zachwyciła nas przede wszystkim wszechobecna zieleń, olbrzymie połacie złotozielonych bukowych lasów i kontrastujące z nimi ciemnozielone, prawie czarne lasy iglaste. Zachwyciły rozciągające się wkoło łagodne wzgórza, poprzetykane ukwieconymi łąkami. Zachwycił też zapach: piękny, kwiatowy i słodki miesiącznicy trwałej i specyficzny czosnku niedźwiedziego.
Zaskoczyły nas okazy przyrody: storczyki rosnące tak o, tuż przy szlaku turystycznym,  smardze znalezione na zwykłej leśnej ścieżce i zaskrońce pływające w strumieniu.

Planując naszą majową eskapadę w Beskidzie wybraliśmy rejon Dukli i podobnie jak jesienią zdecydowaliśmy się na piesze wędrowanie – chociaż to chyba najmniej popularna forma poznawania Beskidu Niskiego. Uznaliśmy jednak, że lepiej zobaczyć mniej, ale dokładniej. Przygotowaliśmy się oczywiście teoretycznie, przewodnikowo, ale przede wszystkim wykorzystaliśmy kontakty rodzinne i porady tych, którzy znają te tereny, jak własną kieszeń. Wędrując pieszo trudno przez kilka dni zobaczyć wszystkie polecane miejsca, ale takie nie w pełni zrealizowane plany mają jedną olbrzymią zaletę, rozbudzają apetyt i kuszą, wręcz zobowiązują, do ponownego ich odwiedzenia.
Zapraszamy więc na spotkanie z zielonym, pachnącym i dzikim Beskidem Niskim.

Beskid Niski - w drodze do Olchowca
Zielone wzgórza najlepiej oglądać ją z pewnej wysokości. Wbrew swojej nazwie Beskid Niski ma kilka miejsc, gdzie zobaczymy piękne panoramy. Do niedawna było to np. Baranie (słow. Nástavok; 754 m) – ze stojącej na nim wieży widokowej, przy dobrych warunkach, można było zobaczyć Bieszczady a nawet Tatry (aktualnie wieża jest zamknięta). Nawet jeśli nie będzie super widoczności, ucztą dla oczu jest widok wielkich połaci bukowych lasów w niezwykłym złotozielonym kolorze. Przetykają je gdzieniegdzie złote modrzewie i ciemnozielone świerki.

Panorama z wiezy widokowej na szczycie Baranie (słow. Nástavok, 754 m)Takie panoramy można było oglądać z wieży widokowej na Baranich, kiedy jeszcze była dostępna

Mniej spektakularny, ale również niezwykły widok czeka na nas przy zejściu czerwonym szlakiem z Pustelni św. Jana z Dukli. Wychodzimy z lasu na małą polankę i naszym oczom ukazują się łagodne wzgórza tonące w soczystej zieleni.

Panorama z czerwonego szlaku przy zejściu z Pustelni św. Jana z Dukli
I jeszcze jeden świetny punkt widokowy, tym razem na Grzywackiej Górze (567 m). Na jej szczycie stoi krzyż milenijny z platformą widokową, z której można oglądać bardzo szeroką panoramę.

Panorama z Grzywackiej Góry
Na tle tej zieleni, co jakiś czas pojawiają się pojedyncze białe plamki – owocowe drzewa: kwitnące grusze, jabłonie i czereśnie. Są dowodem, że istniało tu kiedyś gospodarstwo, czasem duża wieś. Krajobraz Beskidu Niskiego zmienił się diametralnie po roku 1947, kiedy to podczas Akcji „Wisła” większość łemkowskich wsi została wysiedlona.

Owocowe drzewa w lesie - pozostałość po nieistniejących wsiach

To, co nas szczególnie zachwyciło w krajobrazie to kościółki i cerkwie schowane wśród lasów.
Będąc w Beskidzie Dukielskim nie sposób pominąć szczególnie tych związanych z kultem św. Jana z Dukli.
Najbardziej znanym miejscem jest pustelnia Świętego, ukryta głęboko w lesie, na wzgórzu Zaśpit. Stoi tu surowa neogotycka kaplica. Wg legendy św. Jan objawił się we śnie Marii Amelii, właścicielce Dukli i polecił jej wybudować w miejscu swojej pustelni kaplicę. Pierwszy budynek powstał w 1769 r., obecny wybudowany został w latach 1906-1908. Poniżej kaplicy znajduje się źródełko z wodą, w lesie ustawiono stacje drogi krzyżowej.
Patron pustelni jest bardzo ważną postacią w tym rejonie. Urodził się ok. 1414 r w Dukli, zmarł w 1484 we Lwowie. Był uznanym kaznodzieją i spowiednikiem. W 1997 r. został kanonizowany przez papieża Jana Pawła II. Jego relikwie znajdują się w kościele oo. Bernardynów w Dukli.

Pustelnia św. Jana z DukliPustelnia św. Jana z Dukli

Kolejna kaplica związana z kultem św. Jana z Dukli znajduje się w Hucie Polańskiej. Czytając historię kościółka uderza nieprawdopodobna ilość przeszkód i trudności, jakie piętrzyły się przed planującymi jego budowę. Po wielu staraniach kościółek wybudowano w 1939 r., zaplanowane poświęcenie świątyni w I niedzielę września nie odbyło się z powodu wybuchu wojny. Zniszczony budynek odbudowano dopiero w latach 90-tych XX w. Poświęcono go w 1995 r. Odbudowę oficjalnie zakończono w 1998 roku, podczas odpustu ku czci świętego Huberta połączonego z 50-leciem Koła Łowieckiego “Zacisze”.

Kościółek św. Jana z Dukli i św. Huberta w Hucie PolańskiejKościółek św. Jana z Dukli i św. Huberta w Hucie Polańskiej

Najbardziej urzekający natomiast widok czeka na nas znad drogi nad Myscową: olbrzymie połacie ukwieconych łąk schodzących łagodnie w dół doliny, mała cerkiew doskonale widoczna na tle lasu, przełom Wisłoki między Kamieniem a Suchanią i pasmo Baraniego.

Droga widokowa nad Myscową, widać cerkiew na tle gór, przełom Wisłoki między Kamieniem a Suchanią, pasmo BaraniegoWidok z drogi nad Myscową

Wędrówki wzdłuż potoków, leśnych strumieni i rozlewisk

Piesze wędrówki mają jedną ogromną zaletę – umożliwiają dotarcie do miejsc urokliwych, ale trudno dostępnych, jak np. górskie strumyki i zakola rzek.
Jednym z ciekawszych tego typu miejsc jest Biały Potok (z Zawadki Rymanowskiej do przełomu Jasiołki). Wzdłuż całego potoku, w różnej od niego odległości, biegnie szeroka leśna droga (jej stan jest różny, w zależności od prac leśnych). W kilku miejscach musimy rzekę przejść lub przeskoczyć, dla osób lubiących urozmaicenie terenowe jest to świetna zabawa. Wzdłuż potoku rosną kaczeńce, a jeśli wybierzecie się na przechadzkę późnym popołudniem zewsząd dobiega nas upojny zapach miesiącznicy trwałej. To właśnie na tej drodze znaleźliśmy rosnące sobie smardze.

Knieć błotna, populatna nazwa to kaczeniec.Knieć błotna, popularna nazwa to kaczeniec
SmardzSmardz znaleziony na drodze przy Białym Potoku

Bardzo naturalny charakter mają strumyki na trasie Myscowa – szczyt “Polana”. Dochodzimy do nich zarośniętą ścieżką (sądząc po szerokich koleinach była to kiedyś użytkowana droga). Potem czeka nas niezwykły spacer wzdłuż pięknych, dzikich strumyczków. To właśnie tutaj spotkaliśmy pływające zaskrońce.

Przy potoku pod szczytem PolanaPrzy potoku pod szczytem Polana
ZaskroniecZaskroniec

I jeszcze jeden wodny krajobraz, tym razem przy żółtym szlaku na trasie z Tylawy do Olchowca. Przez spory odcinek drogi idziemy wzdłuż rozlewisk rzeki i powalonych drzew, nasze pierwsze wrażenie – zupełnie jak na Mazurach.

Przy żółtym szlaku na trasie z Tylawy do OlchowcaPrzy żółtym szlaku na trasie z Tylawy do Olchowca

Przed OlchowcemPrzed Olchowcem

Pachnący, kwitnący i magiczny Beskid Niski

Nie samymi widokami człowiek żyje.:) Jeśli przyjdzie nam wiosną wędrować leśnymi ścieżkami czeka nas przede wszystkim spotkanie z czosnkiem niedźwiedzim, ale takie spotkanie hurtowe i intensywne. Są miejsca, gdzie tworzy on dosłownie zielony dywan odurzający specyficznym zapachem. Czosnek niedźwiedzi jest bardzo cenną rośliną jadalną i leczniczą (ma podobne właściwości lecznicze jak czosnek pospolity). W Polsce objęty ochroną częściową

Czosnek niedźwiedziCzosnek niedźwiedzi

Kolejną intensywnie pachnącą rośliną jest miesiącznica trwała. Uwielbia miejsca wilgotne i zacienione, wąwozy i podnóża skał. Wydziela, szczególnie pod wieczór i nocą, niezwykle intensywny, kwiatowy zapach (dlatego też zwana jest potocznie “nocną panną”). Olbrzymie połacie miesiącznicy spotkaliśmy w okolicach szczytu Polana.

Miesiącznica trwała (ludowa nazwa "wonna panna")Miesiącznica trwała (ludowa nazwa “wonna panna”)Miesiącznica trwała w listopadzieI dla kontrastu – połacie listopadowej miesiącznicy trwałej (fot. A. Zator)Storczyk (Dactylorhiza majalis)Storczyk (Dactylorhiza majalis)Storczyk - kukułka bzowaDwukolorowe storczyki (kukułka bzowa), fot. A. ZatorDywan z dmuchawcówDywan z dmuchawcówDywan z turzycyZwykły, a jednak niezwykły las – puszysty kobierzec z turzycy (przy żółtym szlaku z Baranich na Przełęcz Mazgalicę)

Było już zielono i pachnąco, teraz słów kilka o magii, a dokładnie o popularnym na Podkarpaciu magicznym krzewie, czyli kłokoczce południowej (Staphylea pinnata). Podobno już Celtowie, później Słowianie i Germanie sadzili je na kurhanach swoich zmarłych. Wierzono, że kłokoczkowy krzew chroni przed demonami i wampirami. Pogańskie obyczaje wplotły się w tradycję chrześcijańską i tak młode pędy i kwiaty dodawano do wianków święconych w Niedzielę Palmową a kłokoczkowe gałązki zatykano na rogach pól dla ochrony od złych mocy. Gospodarze na swoich polach przed rozpoczęciem prac wiosennych kijem kłokoczkowym kreślili znak krzyża. Wierzono też, że kwiaty krzewu miały zjednywać miłość osoby ukochanej.
Z twardego drewna kłokoczki wytwarzano kiedyś nożyki, obcasy do obuwia i figurki szachowe oraz lufki papierosowe. Same nasiona dawane były kiedyś dzieciom „na szczęście”.
Najbardziej popularne było jednak wyrabianie z nasion różańców, dlatego krzew zwany jest „różańcowym zielem”, „kłokoczką paciorkową” lub „drzewkiem różańcowym”.
Z nasion, które zawierają duże ilości tłuszczu pozyskiwano kiedyś olej służący do oświetlenia mieszkań i do celów spożywczych, a wysuszone nasiona farbowano i służyły kobietom jako biżuteria.
Nazwa rośliny wywodzi się od charakterystycznego klekotu („kłokotu”), jaki wydają zamknięte w torebkach nasiona. Człon „południowa” odnosi się do występowania tej rośliny na południu – w Polsce jest to głównie Podkarpacie. (Więcej o kłokoczce południowej warto przeczytać na stronie: http://www.debina.webd.pl/klokoczka_sadzenie.html)

Kłokoczka południowa - magiczny krzew Podkarpacia
Udało nam się znaleźć krzewy kłokoczki w miejscu zwanym Zamczyskiem. Wg znawców tematu jest to ziemno-drewniane grodzisko datowane XIII-XV wiek. Otaczają  je głębokie fosy i wysokie wały ziemne. Przed II wojną światową i w latach 50 – tych prowadzono tutaj badania w ramach Karpackiej Ekspedycji Archeologicznej.

Z zaplanowanych, obowiązkowych punktów, nie udało nam się zobaczyć kilku: rezerwatu przyrody „Przełom Jasiołki” oraz wodospadu w Iwli. Z jednej strony szkoda, ale jest to też świetny pretekst do ponownego odwiedzenia rejonu. Ale to co zobaczyliśmy potwierdza, że Beskid Niski jest piękny o każdej porze roku, ale wiosną naprawdę jest niezwykły i urzekający. Najlepiej jednak przekonać się o tym samemu spędzając tutaj chociaż kilka dni.

Szczegóły trasy – dzień 1: Beskid Niski Pustelnia św. Jana i Biały Potok dzień 1
Szczegóły trasy – dzień 2: Beskid Niski – Tylawa, Olchowiec, Baranie i Huta Polańska – dzień 2
Szczegóły trasy – dzień 3: Beskid Niski – Myscowa, Polana, Grzywacka Góra i Zamczysko – dzień 3