„Bieszczadzki Worek” – dzikie, naturalne i nie zadeptane jeszcze Bieszczady. To najdalej na południe wysunięty, dostępny turystycznie rejon Polski, obejmujący polską część doliny Górnego Sanu. Wędrówka śladami świata, który przeminął, nieistniejących wsi Bukowiec, Beniowa i Sianki, aż do tajemniczego Grobu Hrabiny i dalej do źródeł Sanu jest idealną propozycją dla wszystkich, którzy szukają miejsc urokliwych i odludnych.
Wędrując przez te tereny zachwycamy się ich przyrodą, ciszą i dzikością. Warto sobie jednak uświadomić, że jeszcze 100 lat temu rejon ten tętnił życiem, a istniejące tutaj wsie rozwijały się bardzo dynamicznie. Olbrzymie leśne tereny sprzyjały oczywiście rozwojowi przemysłu drzewnego, powstały tu m.in. beczkarnie (produkcja beczek), potażnia (produkcja potażu czyli węglanu potasu – wykorzystywanego do wytwarzania szkła, mydła i środków piorących), w Tarnawie istniał zakład produkujący gięte elementy mebli, które eksportowano do Francji, Belgii i Holandii. Funkcjonowały tartaki wodne, dla usprawnienia dowozu surowca zbudowano linie kolejki wąskotorowej. Przy wsiach powstawały kościoły i szkoły. Olbrzymi skok gospodarczy nastąpił pod koniec XIX w., kiedy przez Przełęcz Użocką poprowadzono linię kolejową z Przemyśla do Użgorodu. O skali rozwoju rejonu może świadczyć fakt, że Tarnawa oraz nieistniejące dzisiaj (po polskiej stronie) wsie: Łokieć, Dydiowa, Sokoliki tworzyły 18-kilometrowy zwarty ciąg zabudowań. I jeszcze jeden fakt, który dzisiaj wydaje się wręcz nieprawdopodobny. Sianki, wieś położona najdalej na południu, była dużym i modnym letniskiem: z hotelami, restauracjami, teatrem i zapleczem rekreacyjnym, były tu: korty tenisowe, boiska sportowe i skocznia narciarska.
Tablica ilustrująca przedwojenne Sianki – świat, który przeminął…
Jak to się stało, że dzisiaj jedynymi świadkami tamtych czasów są tylko nagrobki, kilka krzyży i ruiny cerkwi?
Największe zniszczenia tego terenu związane były oczywiście z działaniami w czasie II wojny światowej. Z uwagi na znajdującą się tuż obok strategiczną Przełęcz Użocką obszar ten był miejscem ciężkich walk, zarówno w czasie I jak II wojny światowej.
Czego nie dokonała wojna, dokończyły później wojska sowieckie i władze komunistyczne – ustanowienie granic na Sanie „wymusiło” oczyszczanie pasa granicznego. W 1946 r. wszystkich mieszkańców z polskiej strony Sanu wysiedlono. Opuszczone wioski niszczały, w latach 70. i 80. dokonano rekultywacji terenu przy pomocy materiałów wybuchowych. Niezagospodarowane tereny szybko „przejęła” przyroda, w 1996 r. włączono je do Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
Okolice nieistniejącej wsi Beniowa
Warto jeszcze wspomnieć o jednej historii. Otóż, olbrzymie, bezludne tereny, „osłonięte” z trzech stron granicami w czasach komunistycznych stały się łakomym kąskiem dla partyjnych dygnitarzy. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku we wsi Muczne urządzono ośrodek łowiectwa, bywał tu m.in. Edward Gierek i Piotr Jaroszewicz. Zarządzał nim płk. Kazimierz Doskoczyński, zwany powszechnie „wielkim łowczym PRL”. Jedną z pamiątek po tym okresie jest „Błękitna Aleja” – droga wybudowana w ramach udostępniania Bieszczad prominentom (prowadzi z Mucznego do Bukowca).
Siłą rzeczy rejon był zupełnie niedostępny turystycznie. Oczywiście, ta niedostępność była intrygująca i bardzo kusząca dla miłośników dzikich Bieszczadów, co odważniejsi zapuszczali się tutaj nielegalnie.
Obecnie ocalałe ślady po dawnym życiu objęte są opieką Bieszczadzkiego Parku Narodowego. W miejscu dawnych wsi ustawiono duże tablice informacyjne, wytyczono szlaki i ścieżki dydaktyczno-historyczne, dzisiaj już bez problemu dotrzemy do tajemniczego „Grobu Hrabiny”, miejsca, będącego symbolem „Bieszczadzkiego Worka”.
Najlepiej oczywiście na rowerze, ale można też konno i pieszo. Ci, którzy nie mają dużo czasu i sił na piesze wędrówki mogą w część rejonu dojechać samochodem (do „Grobu Hrabiny” i do źródeł Sanu – prowadzi tylko szlak pieszy).
Samochodem: Muczne i jego atrakcje (patrz niżej), torfowiska w Tarnawie, dojazd do Bukowca, wycieczka pieszo do Beniowej
Rowerem: Muczne, Błękitna Aleja, Bukowiec, Beniowa, schron n/Negrylowem (żółty szlak), wiata – deszczochron (przed ścieżką prowadzącą do “Grobu Hrabiny”), powrót do Bukowca.
Pieszo: do źródeł Sanu (6-7 godz). Z parkingu w Bukowcu, przez Beniową, Sianki i „Grób Hrabiny”.
Naszą wyprawę do Bieszczadzkiego Worka rozpoczynamy od zjazdu z głównej drogi relacji Ustrzyki Dolne – Ustrzyki Górne w kierunku wsi Muczne. W czasach PRL był to ośrodek polowań dostępny tylko dla rządowych prominentów. Miejsce różni się bardzo od modnych bieszczadzkich wsi, takich jak Ustrzyki Górne, Cisna czy Wetlina (pewnie się to zmieni, kiedy otwarty zostanie budowany od lat hotel). Wbrew pozorom sporo tu różnorodnych atrakcji. Przede wszystkim warto wspomnieć, że Muczne jest świetnym punktem wyjścia na Bukowe Berdo, jeden z piękniejszych bieszczadzkich szczytów.
Z Mucznego dojeżdżamy do wsi Tarnawa Niżna. Miejsce powinno być dobrze znane miłośnikom koni – mieści się tutaj Stanica Konia Huculskiego. W centrum wsi jest kościół, hotelik „Baza nad Roztoką”, obok sklep i bar. Przed wojną w Tarnawie istniał tartak parowy i zakład produkujący gięte elementy mebli, które eksportowano do Francji, Belgii i Holandii. Okolica należała do jednej z bardziej zaludnionych – Tarnawa oraz nieistniejące dzisiaj (po polskiej stronie) wsie: Łokieć, Dydiowa, Sokoliki tworzyły 18-kilometrowy zwarty ciąg zabudowań.
Miejscem wartym zobaczenia jest rezerwat „Torfowiska wysokie w Tarnawie Wyżnej”. Wyodrębniono tutaj i udostępniono dla turystów 2 obszary, przez które poprowadzono wygodne drewniane pomosty. Przy drodze jest bezpłatny parking, wiata i duża tablica informacyjna. Rozciąga się stąd piękny widok na Halicz i wzniesienie Wołowego Garbu. Z kładki na mniejszym torfowisku doskonale widać: Kopę Bukowską Krzemień i Bukowe Berdo.
Przed II wojną światową przebiegała tędy linia kolejki wąskotorowej z Mucznego do Sokolik Górskich. W 1927 r. od iskier przejeżdżającej kolejki wąskotorowej doszło do zapalenia się torfowiska, pożar trwał przez 5 lat.
Torfowisko w Tarnawie
Przejście przez torfowisko w Tarnawie to raj dla botaników
Torfowisko w Tarnawie
Bukowiec to kolejna nieistniejąca wieś na naszej trasie. Na początku XX w. funkcjonował tzw. „Folwark Beczkarnia” – należący do firmy Rubinstein&Frommer zakład produkcji beczek zatrudniał ponad 500 osób. Działała tutaj też potażnia. Drewno do Beczkarni dowożono kolejką wąskotorową biegnącą w dolinie potoku Halicz. Świetnie prosperujący biznes upadł w latach 30. XX (czasy wielkiego kryzysu). W 1946 r. mieszkańcy wsi zostali wysiedleni do ZSRR, domy i cerkiew spalono.
W Bukowcu znajduje się cmentarz wojskowy z I wojny światowej z 12 zbiorowymi mogiłami.
Widok na Bukowiec – okolica parkingu
2,5 km od Bukowca znajduje się miejsce, gdzie kiedyś tętniła życiem wieś Beniowa. Prowadzi do niej ścieżka dydaktyczno – historyczna “W dolinie górnego Sanu”, droga ta należy do jednej z piękniejszych na całej trasie: po horyzont kwitnące łąki, stawy, strumyki. Po prawej stronie cały czas widzimy szczyty Bukowego Berda i Kopy Bukowskiej..
Beniowa podzieliła los okolicznych wsi, w 1946 r. mieszkańcy zostali wysiedleni, zabudowania i cerkiew splądrowano i spalono. Obecnie jedynymi świadkami przeszłości są ruiny cerkwi pw. św. Michała Archanioła (wybudowana w 1909 r. w tzw. stylu narodowym) oraz cmentarz. Warto tutaj zwrócić uwagę na oryginalne kamienne nagrobki. Na jednym z nich wykuty jest dzban (symbolizuje życie ludzkie), na kolejnym kwiat – jako symbol piękna oraz przemijania. Na cerkwisku znajduje się oryginalna kamienna płyta w kształcie łodzi, wyryty jest na niej rysunek ryby – znak pierwszych chrześcijan (prawdopodobnie jest to podstawa chrzcielnicy poprzedniej cerkwi).
Kamienna płyta w kształcie łodzi, na której wyryty jest rysunek ryby – znak pierwszych chrześcijan (Cmentarz w Beniowej)
Po drugiej stronie cmentarza rośnie, piękna ponad 200-letnia lipa.
Sianki polecamy również rowerzystom. Bieszczadzki Park Narodowy wydłużył szlak rowerowy „BdPN Górny San” o odcinek utwardzonej drogi prowadzącej w kierunku grobu hr. Klary i Franciszka Stroińskich, rowerem można dojechać do wiaty – deszczochronu. Znajduje się tutaj stojak, do którego można przypiąć rowery. Uwaga! udostępnione parkingi rowerowe są niestrzeżone, rowery należy zabezpieczyć własnymi zapięciami rowerowymi. Do samego “Grobu Hrabiny” i źródeł Sanu musimy stąd już przejść pieszo ścieżką przyrodniczo-historyczną „W dolinie górnego Sanu”.
Najciekawszym i chyba najbardziej tajemniczym punktem “Bieszczadzkiego Worka” są Sianki i „Grób Hrabiny”. Miejsce to od dawna intrygowało i przyciągało turystów, szczególnie w czasach, gdy tereny te były zupełnie niedostępne. Potoczna nazwa „Grób Hrabiny” odnosi się do 2 nagrobków: hrabiny Klary z Kalinowskich Stroińskiej (zmarła w 1867 r.) i jej męża Franciszka Stroińskiego. Przedwcześnie zmarła Klara była wielką miłością Franciszka, para nazywana jest bieszczadzkimi Romeo i Julią. Obok nagrobków postawiono niewielką kaplicę grobową (mocno zniszczona obecnie jest odrestaurowana). Znajdują się też tutaj fundamenty cerkwi pw. św. Stefana.
“Grób Hrabiny” – ta potoczna nazwa odnosi się do 2 nagrobków: hrabiny Klary z Kalinowskich Stroińskiej (zmarła w 1867 r.) i jej męża Franciszka Stroińskiego. Para nazywana jest bieszczadzkimi Romeo i Julią.
Stroińscy byli właścicielami Sianek od XVIII w. do II wojny światowej. Ich dwór znajdował się po zachodniej stronie Sanu, obecnie są tu resztki fundamentów i piwnica. Syn Klary i Franciszka – Stanisław z żoną Wandą na początku XX wieku wybudował niedaleko dworu neogotycką kaplicę p.w. św. Jana. (po dzisiejszej ukraińskiej stronie). Kaplica była grobowcem ich dwóch przedwcześnie zmarłych córek. W 1939 r. została zdewastowana przez sowieckie wojska, w latach 70. podczas oczyszczenia pasa granicznego budynek został wysadzony.
Sianki – świat, który przeminął…
Same Sianki posiadały zabudowania po obu stronach rzeki. W latach 70. XIX w. przez Przełęcz Użocką poprowadzono linię kolejową z Przemyśla do Użgorodu, która w znaczący sposób przyczyniła się do rozwoju wsi, jako ośrodka letniskowo-turystycznego. W okresie międzywojennym znajdowało się tutaj m.in. 6 pensjonatów, schronisko Polskiego Towarzystwa Narciarskiego, korty tenisowe, skocznie narciarskie, restauracje, sklepy, piekarnia, ponadto tartaki, karczma, szkoła i urząd pocztowo – telegraficzny. Przed wybuchem II Wojny Światowej wieś liczyła ponad tysiąc mieszkańców.
Po roku 1951 wieś została formalnie podzielona między Polskę a radziecką Ukrainę. Część polska jest wyludniona, znajdują się tutaj tylko ruiny dworu Stroińskich oraz cmentarz z tajemniczym Grobem Hrabiny. Przed cmentarzem stoją tablice informacyjne, na których możemy zobaczyć stare pocztówki i fotografie ułatwiające zrozumienie skali dewastacji terenu.
Widok na Sianki po stronie ukraińskiej
W niecałe 40 min. od „Grobu Hrabiny” docieramy do „źródeł Sanu”. Znajdujące się tutaj niewielkie źródełko jest tak naprawdę źródłem jednego z dopływów Sanu (jego rozmiar może nieco rozczarowywać). Powyżej niego, na polance ustawiono słupy graniczne, polskie i ukraińskie. Jest też kamienny obelisk z krzyżem ustawiony przez stronę ukraińską.
Znajdujemy się w najdalej na południe wysuniętym terenie Polski.
Źródło Sanu – tak naprawdę jest to źródło jednego z dopływów Sanu
Słupy graniczne – polskie i ukraińskie oraz kamienny obelisk z krzyżem ustawiony przez stronę ukraińską.
Tereny ciągnące się wzdłuż zachodniego, polskiego brzegu Górnego Sanu są jednymi z nielicznych już odludnych i naturalnych rejonów w Wysokich Bieszczadach. Smutne pamiątki przeszłości: nieistniejące wsie, małe cmentarze, przydrożne krzyże są już dzisiaj stałym elementem przyrody, a ta jest tutaj imponująca! Są to przede wszystkim ciągnące się aż po horyzont dzikie łąki pachnące kwiatami i ziołami, stawy, mokradła i strumyki. Są piękne panoramy bieszczadzkich szczytów i widoczna co jakiś czas niebieska wstążka leniwie płynącego Sanu. Dookoła cisza, na szlaku tylko pojedynczy turyści i tylko co jakiś czas słychać daleki szum pociągu wspinającego się na Przełęcz Użocką – taki właśnie jest „Bieszczadzki Worek”.
Szczegółowy opis trasy: “Do źródeł Sanu“